|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dusia4400
Administrator
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Seattle
|
Wysłany: 23 Kwi 2008, Śro 16:00 Temat postu: Usebary |
|
|
Tu wklejamy usebary zrobione przez nas lub znalezione, związane oczywiście z tematyką Gotowych na Wszystko.
UWAGA! Przed wklejeniem jakiegokolwiek usebara zapoznaj się z regulaminem danego tematu. Regulamin znajdziesz TUTAJ
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dusia4400 dnia 24 Kwi 2008, Czw 17:15, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kuba
Administrator
Dołączył: 07 Gru 2007
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 26 Kwi 2008, Sob 15:45 Temat postu: |
|
|
To pokaz jak to wygląda bo jestem ciekaw.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dusia4400
Administrator
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Seattle
|
Wysłany: 26 Kwi 2008, Sob 20:04 Temat postu: |
|
|
Ok zaraz tylko poszukam tej strony gdzie się to robiło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Administrator
Dołączył: 07 Gru 2007
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 27 Kwi 2008, Nie 14:56 Temat postu: |
|
|
A czyli w gogle tego nie znajdę??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dusia4400
Administrator
Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Seattle
|
Wysłany: 27 Kwi 2008, Nie 19:10 Temat postu: |
|
|
Hmmm nie wiem, ale tu można je zrobić:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aaa4
Dołączył: 22 Sty 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15 Lut 2018, Czw 19:52 Temat postu: |
|
|
Zamierzal jednak sprobowac ja stad wydobyc, obojetne, w jaki sposob sie tutaj znalazla i z jakich powodow. Wojna przeslonila wiele spraw, a rozpaczliwe opuszczenie Uny stanowilo jedna z nich. Byl calkowicie pewien, ze w prawdziwym swiecie, gdzie brzask zwiastuje wschodzace slonce, a zmarli nie podnosza sie z prochu, zeby w nieskonczonosc toczyc swoja upiorna walke, nie zdola juz tego naprawic. Stracili Une, ostatnie i najslabsze ze swoich dzieci.
Uderzylo go, ze zupelnie nie potrafil okreslic, kiedy stali sie jedna z tych rodzin, z ktorych kazda jest nieszczesliwa na swoj wlasny sposob. Jednak cokolwiek zaszlo pomiedzy nim, Carlie i Una, nic nie usprawiedliwialo jej obecnosci w tym miejscu. Ani jego, jesli juz o to szlo, lecz nie o swoim ocaleniu myslal, kiedy poderwal sie, rozpychajac wsrod walczacych i zapominajac o ranie na rece. Zanim sie spostrzegl, juz znalazl sie na koslawej drabinie szturmowej, po ktorej najlatwiej bylo wydostac sie z okopu. Ze szczytu stracil kolejnego czlowieka w birecie i pludrach, ktory z zapamietaniem wykonywal cos posredniego miedzy natchniona choreografia i ladowaniem broni - antycznego, kanciastego muszkietu. Zanim wydostal sie na zewnatrz, ktos zlapal go za nogawke. Rylan kopnal energicznie, lecz nie zdolal sie uwolnic. Obejrzal sie.
-Co robisz?
Kimball. Zatroskany, ale nie przerazony.
-Ide po moja corke - odparl w najprostszy, najbardziej oczywisty sposob.
I kiedy wypowiedzial te slowa, strach prysnal, zupelnie jakby jednym szarpnieciem zerwal wszelkie nici, ktorymi coraz mocniej oplatywalo go to miejsce.
Cos rozwijalo sie przed nim i nie byla to kolejna tyraliera wroga. Pasma mgly, jak rozciagniete pedzlem szarosci i czernie, rozplywaly sie z przodu niczym krople mleka w bardzo mocnej herbacie.
-Una? - odezwal sie pod nosem, bo chcial uslyszec w tym miejscu ludzki glos, chocby wlasny.
Nikt oczywiscie nie odpowiedzial i dalej musial brnac po omacku. Zaczepil o cos spodniami. Gdy przykucnal, zeby to zbadac, skaleczyl sie w dlon. Domyslil sie, ze natrafil na resztki pol drutu kolczastego, ktore moc artylerii i zywej fali piechoty niemal doszczetnie wcisnela pod ziemie. Dalej byly leje, liczne i coraz wieksze, otwierajace sie jak podwoje do piekla i chlupiacej blotnistej wody. Kiedy przekradal sie ich krawedziami, uwazajac gdzie stawia stopy, cos w dole bulgotalo zlowrogo, jakby czekalo niecierpliwie na falszywy krok.
-Una?
Wspial sie po krawedzi ostatniego z kraterow i wyszedl na pole cial. Nie czul zadnego odoru, ale mial wrazenie, ze leza tu bardzo dlugo. Niektore zapadaly mu sie pod stopami i rozchodzily, jakby wciskal nogi w miske twarogu. Z ziemi sterczaly w gore uniesione rece, a palce, sztywne i zimne, czepialy sie jego nogawek i pol plaszcza, jakby prosily, zeby ujal je choc na chwile, w ostatnim uscisku.
-Una?
Zdawalo mu sie, ze uslyszal przed soba szelest, jakby glos, moze nawet cos zamajaczylo w mroku. Dostrzegl tylko krotki odlegly blysk, za ktorym nadbiegl suchy trzask wystrzalu. Cos ciezkiego i tepego uderzylo go nad mostkiem, niczym dlugi zebaty harpun wywlekajac z ciala wszelkie sily. Ciekawe, ze nie poczul bolu, wlasciwie tylko strach, ktory szybko rosl w miare jak desperacko probowal zaczerpnac oddechu. I nie mogl. Bloto znienacka chwycilo go za kostki i przewrocilo do przodu, w zalegajaca przed nim nieskazitelna cisze. Szarpnal sie, ale na prozno, bo nie byl w stanie wyciagnac przed siebie rak.
-Tato? Tatusiu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|